poniedziałek, 18 maja 2015

Nieobecność (chyba) usprawiedliwiona

Czy ja naprawdę ostatni raz napisałam coś na blogu 2. sierpnia 2014 roku?
Może ktoś wie gdzie podział się ten czas?
Jak dla mnie zleciał szybciej niż błyskawicznie.
A cały ten bałagan można podsumować jednym słowem: MATURA. Czasu było ciągle mało, rękodzieło gdzieś w tym wszystkim spadło na ostatnie miejsce. Szczęśliwie dziś pokonałam ostatniego potworka w postaci ustnego polskiego i ZACZĘŁAM WAKACJE :)
Z tej właśnie okazji, pokazuję kartkę która powędrowała do Pani A. w podziękowaniu za przygotowanie do rzeczonej matury. A z jakiego przedmiotu, to już chyba można się domyślić... :)