sobota, 10 marca 2012

Coś nowego...

Witajcie. Znów wracam po przerwie. Wpadłam w jakiś taki mało twórczy czas. W ogóle mało mi się ostatnio chciało. Może też tak macie? Niech już będzie WIOSNA!!!  W czwartek przełamałam się i zasiadłam znów do koralików. Muszę Wam powiedzieć, że kiedy tak zaczęłam wyszywać, poczułam taką dziwną, niewytłumaczalną  radość :)
Jednak jeszcze nie mogę pokazać tego co poczyniłam ;) Dziś coś innego. Nowego, ale tylko w pewnym sensie, bo owe coś powstało jeszcze w okolicach stycznia. Jakoś nie było okazji żeby obfocić i pokazać na blogu. Nadrabiam zatem zaległości... Przedstawiam Wam moje pierwsze kaboszony z żywicy:
Wspomnienia z wakacji... czyli szkiełko zatopione w żywicy




Wiem, że bąbelki są tragiczne, zdjęcia jeszcze je uwydatniają,. Następnym razem postaram się je jakoś pousuwać

Wspomnień ciąg dalszy. Tym razem bursztynki






Koniec wspominanek ;) Kto zgadnie co ten kaboszon ma w środku??? :)

Na koniec- troszkę słodkości, żeby żyło się lepiej :)


Muszę jeszcze spiłować delikatnie końcówki gdzieniegdzie. No i już wiem, że następnym razem zmienię proporcję między żywicą, a utwardzaczem, bo kaboszoniki wyszły troszkę za miękkie.  Chciałam jeszcze z tego miejsca bardzo, bardzo podziękować Keshi. To dzięki niej powstało to wszystko. DZIĘKUJĘ :) Miło wiedzieć, że są takie życzliwe osoby. Takie, które bezinteresownie dzielą się swoją widzą.
Mam nadzieję, że się spodobały :) W zeszły weekend zaczęłam się uczyć pewnej techniki. Jakiej? Mam nadzieje, wkrótce Wam pokażę :) Trzymajcie się :)

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe te kaboszonki! A co do zagadkowej zawartości, to mnie te ziarenka kukurydzę przypominają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie jest to groch czasem???? fajnie to wyszło wszystko :) zapraszam kolejny raz po wyróżnienie do siebie hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam dziewczyny :) Ani groch, ani kukurydza. Blisko, blisko, ale mniejsze :)
    AgapeArt bardzo, bardzo dziękuję. W weekend wezmę się za nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Soczewica? :) Też chciałam się zabrać za żywicę, ale boję się bombelków okrutnie :)

    OdpowiedzUsuń