Chciałam Wam dzisiaj przedstawić kolię (jak pewnie już przeczytaliście w tytule, moją pierwszą). A wszystko zaczęło się od oglądania kolii dwóch zdolnych dziewczyn- po długim czasie spędzonym na ich namiętnym oglądaniu, poprosiłam jedną z nich (dziewczyn, oczywiście) o schemacik. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję :) Nie powiem, że poszło jak z płatka- stanowczo nie, nie było tak! Pomimo, że schemat był prosty jak drut (pisząc bloga o biżuterii chyba nie mogłam użyć innego porównania :) ), to się gubiłam. Pierwsze półgodziny było praktycznie bezproduktywne- jak kawałek uplotłam, to musiałam pruć, bo się okazywało, że dodałam za mało bądź za dużo koralików. Ale potem już było całkiem przyjemnie :) A oto efekty:
Się rozpisałam, zdjęcia pokazałam, a nie wspomniałam, że motywacją do stworzenia, a właściwie skończenia (bo kolia, zrobiona w połowie, leżała sobie w szufladzie od około 2 tygodni) jej były urodziny. Czyje ? A moje ; ) Taki prezent sobie zrobiłam. Zastanawiałam się czy może by jeszcze dorobić do niej jakieś kolce lub bransę, ale stwierdziłam, że: z indiańcami w uszach i z tą kolią na szyi będę wyglądać jak choinka. Z kolei na bransoletkę jakoś nie mam pomysłu. Może coś zaproponujecie, hm ? Czekam : )
PS- witam nowych Obserwatorów - miło, że zaglądacie, dziękuję : )
Matko kochana, ta kolia jest niesłychana :)
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam takie robić ale jakoś mi nie wychodziły i w końcu powstały tylko jakiś dwie inne... Ale ta jest piękna!
Nie myślałaś żeby wziąć udział w wyzwaniach biżuteryjnych? Na przykład w Kreatywnym Kufrze ?
Czekam na następne Twoje prace :)
Selennea dziękuję Ci bardzo, bardzo. Znowu z radości aż uśmiechnęłam się do monitora ;) A o wyzwaniach nigdy nie słyszałam, ale zaraz polacę sprawdzić ;) Jeszcze raz dziękuję Ci :)
OdpowiedzUsuńJejuśku, jakie to śliczne! Nie mam odwagi zabierać się za koraliki, więc tylko tak siedzę i wpatruję się z zachwytem. Kolia pięknie się prezentuje (ha, wszystkiego najlepszego!) na twojej szyi, jest cudna, misterna i urokliwa. Wygląda jak biżuteria aztecka :)
OdpowiedzUsuńdomyslam że że wzór od Martvej- też już wzdychałam do tej kolii bo świetny wzór ale nigdzie go nie znalazłam. Świetnie Ci wyszła widzę ,że rośnie kolejna maniaczka kolii ;p
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!:)
OdpowiedzUsuńŚliczna kolia. Piękny wzór i ten zielony... Piękna.
Dziękuję Wam dziewczyny i za odwiedziny, i za pochwały, i za życzenia ;)
OdpowiedzUsuńKarolko - tak, wzór od Martvej. Poprosiłam ją o niego na jej wątku, na wizażu, więc nie powinno być kłopotów ze znalezieniem linka ;) Masz rację- kolie to jest to ;)
Piękna kolia! Nie lubię nosić nic na szyi, dlatego noszę bransoletki. Ale ta kolia chyba przełamuje moją niechęć :)
OdpowiedzUsuńZieleń!!! <3
Powiem Ci, że naprawdę niesamowicie Ci wyszła :) I piękny kolor ma :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, dziękuję. Mówiłam Wam, że jesteście kochane ?? :)
OdpowiedzUsuńŚliczna :) i zielona :D
OdpowiedzUsuńBransoletkę możesz zrobić dokładnie tak samo, jak kolię, a jak nie chcesz, żeby była rozkloszowana, to górę wykończ tak samo, jak dół :)
Pozdrawiam
PS 100 lat! :)
OdpowiedzUsuńPoohatko, dziękuję za wizytę. Cieszę się, że kolia została tak ciepło przyjęta ;) No i dzięki za życzenia ;)
OdpowiedzUsuńwow! zaniemówiłam... niesamowita praca.
OdpowiedzUsuńLakuna serdecznie dziękuję Ci za taki miły komplement ;)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszą kolię to zaszalałaś - pięknie wyszło. Absolutnie nie widać, że pierwsza a wręcz jakbyś była specem.
OdpowiedzUsuńPrześliczna :) i aż trudno uwierzyć, że to pierwszy raz!
OdpowiedzUsuńno, faktycznie pięknie wygląda :) tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuń