sobota, 8 października 2011

Pierwsza kolia

Chciałam Wam dzisiaj przedstawić kolię (jak pewnie już przeczytaliście w tytule, moją pierwszą). A wszystko zaczęło się od oglądania kolii dwóch zdolnych dziewczyn- po długim czasie spędzonym na ich namiętnym oglądaniu, poprosiłam jedną z nich (dziewczyn, oczywiście) o schemacik. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję :) Nie powiem, że poszło jak z płatka- stanowczo nie, nie było tak! Pomimo, że schemat był prosty jak drut (pisząc bloga o biżuterii chyba nie mogłam użyć innego porównania :) ), to się gubiłam. Pierwsze półgodziny było praktycznie bezproduktywne- jak kawałek uplotłam, to  musiałam pruć, bo się okazywało, że dodałam za mało bądź za dużo koralików. Ale potem już było całkiem przyjemnie :) A oto efekty:





Się rozpisałam, zdjęcia pokazałam, a nie wspomniałam, że motywacją do stworzenia, a właściwie skończenia (bo kolia, zrobiona w połowie, leżała sobie w szufladzie od około 2 tygodni) jej były urodziny. Czyje ? A moje ; ) Taki prezent sobie zrobiłam. Zastanawiałam się czy może by jeszcze dorobić do niej jakieś kolce lub bransę, ale stwierdziłam, że: z indiańcami w uszach i  z tą kolią na szyi będę wyglądać jak choinka. Z kolei na bransoletkę jakoś nie mam pomysłu. Może coś zaproponujecie, hm ? Czekam : )
PS- witam nowych Obserwatorów - miło, że zaglądacie, dziękuję : )

17 komentarzy:

  1. Matko kochana, ta kolia jest niesłychana :)
    Kiedyś próbowałam takie robić ale jakoś mi nie wychodziły i w końcu powstały tylko jakiś dwie inne... Ale ta jest piękna!
    Nie myślałaś żeby wziąć udział w wyzwaniach biżuteryjnych? Na przykład w Kreatywnym Kufrze ?
    Czekam na następne Twoje prace :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Selennea dziękuję Ci bardzo, bardzo. Znowu z radości aż uśmiechnęłam się do monitora ;) A o wyzwaniach nigdy nie słyszałam, ale zaraz polacę sprawdzić ;) Jeszcze raz dziękuję Ci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuśku, jakie to śliczne! Nie mam odwagi zabierać się za koraliki, więc tylko tak siedzę i wpatruję się z zachwytem. Kolia pięknie się prezentuje (ha, wszystkiego najlepszego!) na twojej szyi, jest cudna, misterna i urokliwa. Wygląda jak biżuteria aztecka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. domyslam że że wzór od Martvej- też już wzdychałam do tej kolii bo świetny wzór ale nigdzie go nie znalazłam. Świetnie Ci wyszła widzę ,że rośnie kolejna maniaczka kolii ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego!:)
    Śliczna kolia. Piękny wzór i ten zielony... Piękna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Wam dziewczyny i za odwiedziny, i za pochwały, i za życzenia ;)
    Karolko - tak, wzór od Martvej. Poprosiłam ją o niego na jej wątku, na wizażu, więc nie powinno być kłopotów ze znalezieniem linka ;) Masz rację- kolie to jest to ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna kolia! Nie lubię nosić nic na szyi, dlatego noszę bransoletki. Ale ta kolia chyba przełamuje moją niechęć :)
    Zieleń!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem Ci, że naprawdę niesamowicie Ci wyszła :) I piękny kolor ma :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuje, dziękuję. Mówiłam Wam, że jesteście kochane ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczna :) i zielona :D
    Bransoletkę możesz zrobić dokładnie tak samo, jak kolię, a jak nie chcesz, żeby była rozkloszowana, to górę wykończ tak samo, jak dół :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Poohatko, dziękuję za wizytę. Cieszę się, że kolia została tak ciepło przyjęta ;) No i dzięki za życzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. wow! zaniemówiłam... niesamowita praca.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lakuna serdecznie dziękuję Ci za taki miły komplement ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak na pierwszą kolię to zaszalałaś - pięknie wyszło. Absolutnie nie widać, że pierwsza a wręcz jakbyś była specem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Prześliczna :) i aż trudno uwierzyć, że to pierwszy raz!

    OdpowiedzUsuń
  16. no, faktycznie pięknie wygląda :) tylko pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń