czwartek, 17 lipca 2014

WYZWANIE dzień 4: ulubiona książka, do której lubię powracać

Dzisiaj znowu trochę odejdę od rękodzieła. Będzie o książce. Miało być o ulubionej. Czy ta, którą opiszę jest ulubioną? Nie wiem. Z pewnością jednak dużo zmieniła w moim spojrzeniu na... bieganie. Ale poczekaj! Nawet jeśli nie biegasz, zachęcam Cię do przeczytania tego posta. Szczególnie zapraszam dziewczyny, które pod ostatnim postem pisały o bieganiu ;) . Nie będę tu prawiła o środkach treningowych, diecie biegacza czy innych mądrościach. Będzie o "ludzkiej stronie biegania" i o tym co ona mi dała.
Autorką "I jak tu nie biegać" jest Beata Sadowska. Po przeczytaniu tej książki mam o niej jak najlepsze zdanie. Pani Beata zabrała mnie dzięki tej książce w biegową podróż. Oczami wyobraźni widziałam te malownicze trasy, którymi biegała. Mimo, że nie przebiegłam maratonu (bieg na dystansie 42km), to dzięki barwnym opisom zawartym w książce, poczułam się jakbym już była zaprawiona w bojach ;)
Autorka pokazała mi tę radosną, mega przyjemną stronę biegania. To, że można biec z uśmiechem na ustach wiedziałam już wcześniej, ale to co dzieje się w tej książce to marzenie. To takie "czyste" bieganie bez zegarka, smartfona czy innych szmerów-bajerów. Przepis jest prosty: zakładasz buty i biegniesz przed siebie. Czasem taki detoks jest konieczny.
Otworzyła mi oczy na to, że rekordy nie zawsze są ważne (dobra, one też dają radochę, ale nie za wszelką cenę :D). Że trzeba przede wszystkim czerpać radość z tego co robisz. Nie tylko w bieganiu. Czasem zatrzymać się pomyśleć, wrócić do działania i biec przed siebie...
Spróbujcie, przeczytajcie, zachęcam. Ja już w trakcie czytania przebierałam nogami. A nóż pomoże zrobić ten najtrudniejszy pierwszy krok, w taki sposób aby wytrwać i zakochać się w bieganiu?
Źródło

11 komentarzy:

  1. To moja ostatnia lektura :) Mnie do biegania nie przekonała ale chyba mnie nic nie jest w stanie zmusić do sportu w tej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujące, chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo bardzo ciekawa książka, chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwierdzam, bardzo lekka i przyjemna książka, która bardzo trafnie oddaje to co czuje na temat biegania. Dzięki, bo to Twoja zasługa że trafiła w moje ręce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od początku wakacji biegamy twardo z koleżanka, jak zabraknie nam motywacji już wiem po co sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję i życzę żeby motywacji starczyło na dłuuuugo :)

      Usuń
  6. Ja jakoś nigdy nie umiałam czerpać przyjemności z biegania, zawsze czekałam kiedy ta droga wreszcie się skończy, kiedy zapadnę się pod ziemię, kiedy rozjedzie mnie czołg, byle tylko nie biegać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początki zawsze są trudne ;) wtedy rzeczywiście mało jest w tym przyjemności. Ale kiedy po jakimś czasie widzisz postępy i mniej się męczysz to to cieszy. No i ważne jest żeby zaczynać naprawdę WOLNO ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  7. U mnie ta książka czeka na przeczytanie. Biegać wprawdzie zaczęłam, choć zabierałam się za to, jak pies do jeża, ale chcę przeczytać coś pozytywnego, a w takim tonie właśnie piszą wszyscy, którzy tę książkę przeczytali. Może dostarczy mi więcej motywacji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, przeczytaj ;) Do każdego trafia co prawda co innego, ale zawsze warto spróbować. Udanej biegowej przygody!

      Usuń